Pajęczno, 23.01.2021
Temat ten powstał w mojej głowie już lata temu i osoby z którymi miałem możliwość pracować z pewnością to sobie przypomną.
Rzecz dotyczy postępu w technikach pomiarowych i nienadążających za nim urzędów, urzędników, prawodawców i przepisów.
W obecnych czasach gdy nawet pobieżnie i niekoniecznie okiem geodety przyjrzymy się nowoczesnym metodom pomiaru odniesiemy wrażenie, że zostały stworzone do jednego celu a mianowicie odtworzenia kształtu terenu w pełnym trójwymiarze. Możemy mieć do czynienia ze skaningiem laserowym, modelami z UAV, zwykłymi pomiarami GNSS czy tachimetrycznymi. Używając któregokolwiek z tych narzędzi uzyskujemy możliwość zarejestrowania punktów lub chmury punktów o wszystkich trzech współrzędnych XYZ. Mogłoby się więc wydawać, że skoro mamy takie możliwości pomiarowe to życie powinno być proste. Wykorzystujemy przecież ten fakt w wielu zastosowaniach. Na budowach, przy robieniu map, inwentaryzacjach powykonawczych, określaniu objętości itd.
Nie zapominajmy także o tym, że część prac jakie jeszcze kilka lat temu geodeci wykonywali w pocie czoła na budowach przeszła w ręce operatorów maszyn budowlach. Nie ustawiamy już skarpowników a jedynie sporadycznie ustawiamy las palików wyznaczających poziom jakiejś warstwy konstrukcyjnej.
Czy jednak postęp w dziedzinie technik pomiarowych został dostrzeżony? Czy jego niewątpliwe zalety zostały zaprzęgnięte do zautomatyzowania części procesów budowlanych?
Poniżej krótki opis ogólnie przyjętej „technologii” z jaką przychodzi nam geodetom ale także budowlańcom i projektantom, się mierzyć w majestacie obowiązujących przepisów.
Przed rozpoczęciem każdego zamierzenia budowlanego geodeta wykonuje pomiar do celów projektowych. Jak wspomniałem w powyżej dzięki nowym technikom pomiarowym w wyniku tego pomiaru powstaje chmura punktów czy pikiet w trójwymiarze. W wyobraźni osób postronnych mogłoby się teraz w głowie pojawić wyobrażenie, że zaczynają rozumieć na jakiej podstawie projektant może wykonać swoje czynności :)
Nic bardziej mylnego!!! Dysponujemy oczywiście trójwymiarowym odzwierciedleniem terenu jednak projektant swój projekt musi wykonać na MAPIE DO CELÓW PROJEKTOWYCH (MDCP). Nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie to, że mapa ta jest tylko dwuwymiarowa! Taki oto produkt przekazujemy projektantowi aby był zgodny z aktualnymi przepisami prawa. Na takiej dwuwymiarowej mapie projektant musi oprzeć swoje prace.
Projektanci to ludzie, którzy już dawno odkryli, że dużo prościej i wydajniej pracuje się na komputerach niż na papierze. Programy, które wykorzystują do tego celu pozwalają na trójwymiarowe przedstawienie projektowanych elementów co pozwala im na projektowanie przy mniejszym udziale wyobraźni oraz daje większą możliwość kontroli przyjętych założeń. Aby jednak zaprojektować coś we wspaniałym trójwymiarowym programie projektant musi naszą mapę zamienić z płaskiego (choć komputerowego) obrazka na przestrzenny model terenu. Wykorzystuje w tym celu rzędne jakie umieszcza się na mapie w postaci tekstu. Po często długiej pracy projektant ma wreszcie wymarzony trójwymiarowy podkład. Na nim może już wykonać swój projekt i obracając nim we wszystkie strony na ekranie komputera cieszy swoje oko. Możemy także już przystąpić do wyniesienia projektu w teren!!!
Czy aby na pewno? Projektant musi przecież przedstawić swój projekt do akceptacji w odpowiednim urzędzie! Jak to się odbywa? Otóż drukuje on (zgodnie z wymogami prawa) projekt na papierze czyniąc z niego płaski obrazek! Pozostałość trójwymiaru pokazuje jedynie na przekrojach…
Ten projekt (o ile zostanie zaakceptowany) w takiej właśnie płaskiej formie trafia do realizacji na budowę.
Coraz ciekawiej :-) ? Czytajcie co będzie dalej...
Pierwszą czynnością jaką wykona geodeta rozpoczynający pracę na budowie będzie wyciągnięcie od generalnego wykonawcy wspomnianego płaskiego projektu i opracowanie go. To magiczne opracowanie to nic innego jak zamiana płaskich obrazków na trójwymiarowy obraz projektowanych elementów! Czasami robimy to jako zbiór punktów do tyczenia bezpośrednio w terenie, czasami jako trójwymiarowe pliki dxf/dwg/dgn zawierające charakterystyczne linie a czasami (choć obecnie coraz częściej) jako pliki zawierające modele projektowanego terenu dla zaawansowanych maszyn budowlanych sterowanych przy pomocy „systemów sterowania maszyn”.
Przez okres całej budowy wszyscy uczestnicy budowy mogą się cieszyć z usprawnień jakie niesie za sobą postęp. Budowa jednak zawsze się kończy i przychodzi czas na INWENTARYZACJĘ POWYKONAWCZĄ.
Analogicznie jak dla MDCP geodeta dokonuje trójwymiarowego pomiaru wszystkich zmian jakie podczas prac budowlanych zostały uczynione. Wspaniały ten przestrzenny pomiar posłuży w odpowiednim urzędzie do wykazania przez wykonawcę zgodności (lub nie) wykonanych prac z projektem jaki odpowiednio wcześniej projektant do tego urzędu zaniósł.
Aby tak się stało geodeta musi wykonać mapę zgodną z przepisami a więc (zupełnie jak poprzednio) DWUWYMIAROWĄ i wydrukowaną na papierze!
W tym miejscu zatoczyliśmy już pełne koło zabawy w 2D i 3D i totalnie kręci nam się w głowach… Może już jest ten moment, żeby zastanowić się nad tym ile marnujemy na tą karuzelę czasu i ile ona generuje niepotrzebnych kosztów?
A podobno ludzie już byli na księżycu.
inż. Tomasz Mahrburg
absolwent Technikum Geodezyjnego w Warszawie
oraz wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej